Razem z pierwszym chłodniejszym dniem, razem z pierwszą szarą chmurą, przyszła, jak co roku, jesienna depresja. Myślałam, że przechytrzę ją brakiem dzwonka w drzwiach, ale władowała się bez pukania. Wlazła mi w ubłoconych buciorach na moją blogerską, białą podłogę. Przywitałam ją zbulwersowana słowami „nikt Cię tu nie zapraszał (dziwko)!” z czego oczywiście nic sobie nie zrobiła. Rozsiadła się wygodnie na kanapie i zaczyna dyktować własne warunki. Zaczęła powoli. Zabrała mi na początek radość poranków, leniwe spacery z psem (Tosia, rób co masz i spadamy pod koc, bo zimno!), a ulubione letnie stylizacje kazała schować głęboko do szafy. Dodała szare chmury i szare mazaje do listy najczęściej używanych emotikon w mim ajfonie. Panoszy się tak, jakby planowała zostać dłużej. Podejrzewam więc, że dopiero się rozgrzewa. Cóż, nie cofnę kijem Wisły, prawda? Telefon jej zabiorę, w końcu bez przesady z tą gościnnością, ale z kalendarza wyrzucić jej nie dam rady. Miałam czas, bardzo dużo czasu, żeby przygotować się psychicznie na jej nadejście, ale jak zwykle, jak co roku, naiwnie wierzyłam, że może tym razem jakoś mnie to ominie. Że może o mnie zapomni. Jędza ma świetną pamięć.
To, że nie mogę jej pokonać, nie znaczy, że mam przestać walczyć. A zamierzam zrobić to po swojemu. Jak doskonale wiecie, uwielbiam tworzyć różnego rodzaju listy. Zawsze wypisuję cele noworoczne, plusy i minusy danych rozwiązań, a także (rzecz jasna i oczywista) listy rzeczy do zrobienia danego dnia. Ogromną radość sprawia mi wykreślanie kolejnych punktów! Kiedyś w ramach projektu szkoły pozytywnego myślenia napisałam wpis – 20 rzeczy, za które można polubić zimę. Dzisiaj natomiast ugryziemy temat inaczej. Powiem Wam co zamierzam zrobić, żeby ta wstrętna jesień nie była aż taka tragiczna! Oto moja lista aktywności, których warto spróbować jesienią!
1. Nauczę się czegoś nowego.
Może to być przepis na ciasto z dyni, albo własne pumpkin spice latte. Może Asia powie mi, jak zrobić gruszki z serem pleśniowym w cieście francuskim? Zawsze chciałam spróbować pieczonych jabłek w karmelu! To takie typowo jesienne przekąski… Nic tak nie pomaga na jesienną chandrę jak jedzenie! Zgodnie z zasadą „umrę gruba, ale szczęśliwa” nie zamierzam sobie odmawiać. Ale zaraz… uczyć się można nie tylko nowych przepisów. Z radością otulę się w koc i opanuję podstawy jakiegoś nowego języka. Coś czuję, że to będzie tajski 😉
2. Przeczytam rekordową ilość książek w miesiącu
Nazbierało mi się ich tyle, że w zasadzie nie mam innego wyjścia, idę na rekord. A Wam chciałam powiedzieć, że jesień to doskonały czas, żeby wyrobić w sobie nawyk czytania. Jest zimno, fajnie posiedzieć pod kocykiem z książką i kubkiem gorącej herbaty. A seriale już pewnie i tak wszystkie widzieliście! Na moją półkę wciąż wpadają nowe książkowe pozycje i nigdy nie wiem, od której zacząć tydzień. Dzięki czytaniu przestałam robić błędy ortograficzne, a moja wyobraźnia i umiejętność sensownego pisania bardzo się rozwinęły. Fakt, że najlepiej wyrobić sobie ten nawyk w dzieciństwie, ale pamiętajcie, że w każdym wieku można zacząć nad sobą pracować.
3. Udam się na wyprawę po Łazienkach, pozbieram kasztany i kolorowe liście.
Bardzo żałuję, że nie załapałam się na pomysłową akcję warszawskiego Zoo. Można było przynieść siatkę żołędzi dla zwierzątek, a w zamian za to odebrać darmową wejściówkę do ogrodu. Chciałam zabrać swojego chrześniaka na poszukiwanie żołędzi a potem wycieczkę do Zoo. Wydaje mi się, że to fajna sprawa dla dziecka. Oliwier uwielbia warszawski ogród zoologiczny a przy okazji byłaby to fajna lekcja dla dzieciaka. W sumie mógłby „zapracować” na swój bilet, zdobyć karmę dla zwierząt i poznać wartość pracy. Niestety/stety zbyt wielu rodziców skorzystało z tej okazji i pracownicy Zoo szybko odwołali akcję. Ale to nic, zawsze możemy z młodym pozbierać kasztany i „ulepić” z nich ludki prawda?
4. Wprowadzę do swojego życia jakieś (jakiekolwiek…) zdrowe nawyki.
Tak, wiem jak zabawnie to brzmi, w końcu to powinna być podstawa. Aktywność fizyczna i zdrowa dieta ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie, koncentrację i wygląd. Zawsze chciałam pić szklankę wody z cytrynką o poranku, robić przysiady, pajacyki i te sprawy. I choć pajacowanie całkiem nieźle mi wychodzi, to jeśli chodzi o resztę, na dobrych chęciach się skończyło. Latem kompletnie mi to nie przeszkadza. Nawet w największy upał tryskam energią i wyglądam całkiem nieźle jak na swoje lata. A teraz? Nadeszła ta okropna jesień. Teraz znowu czuję, że nie mogę się rano obudzić. Codzienna walka z kołdrą i grawitacją zaczyna mnie męczyć. Może jeśli dostarczę organizmowi odpowiedniej motywacji, to będzie chętniej wygrzebywał się z ciepłej kołderki? Nie? Powiedzcie, że tak… 5. Urządzę nam krótką, weekendową wycieczkę.
Poczekam może na Polską, Złotą Jesień, słońce i kolorowe liście. A potem porwę narzeczonego do jakiegoś ładnego miejsca w Polsce, gdzie będziemy mogli spędzić romantyczny weekend we dwoje. Może coś mi polecicie? Myślałam o Toruniu, nigdy tam nie byłam. A może Poznań? Wrocław? Jest jeszcze tyle fajnych miejsc, które warto zobaczyć! W lipcu spędziliśmy weekend w Trójmieście i byłam absolutnie zachwycona. To takie małe wakacje. Polecam, wybierzcie się na taką krótką wycieczkę. Dzięki mojej zniżce na airbnb możecie dostać 85 zł zniżki na pierwszą rezerwację na airbnb. Wystarczy, że zarejestrujecie się przez ten link i znajdziecie sobie jakieś przytulne gniazdko na weekend. Super sprawa!
6. Wybiorę się (ponownie) na dyniową farmę.
Rok temu razem z Modną Komodą i naszymi chłopakami zabrałyśmy mojego Oliwierka na dyniową farmę w Powsinie pod Warszawą. To był świetny dzień i powstał nawet z tego całkiem fajny wpis. Możecie zerknąć tutaj. Były dynie, zwierzątka i trampoliny. Atrakcje nie tylko dla dzieci, ale i (nie ukrywam) dla nas. W tamtym roku bawiliśmy się w piątkę, w tym roku ekipa się powiększyła. Dla najmłodszego członka gangu może być jeszcze za wcześnie na tego typu atrakcje, ale myślę, że mój chrześniak bardzo się ucieszy z powtórnej wizyty. Fajne jest ustanawianie takich małych tradycji, spędzanie wspólnie czasu. Myślę, że takie wycieczki będą dla niego cudownymi wspomnieniami z dzieciństwa. Przynajmniej taką mam nadzieję. 7. Urządzę tematyczną imprezę!
Moim guru w tym temacie jest Fashionelka, której imprezy są idealnie dopracowane. Bardzo podobał mi się nie tylko jej ślub, ale i Halloween czy Baby Shower. Sama nigdy nie odważyłam się zorganizować choćby banalnej imprezy halloweenowej, ale może w tym roku spróbuję? Zostało już niewiele czasu na zastanowienie. Wiem, że to „święto” ma tylu zwolenników, co i przeciwników, ale uważam, że nie jest to dobry temat do dyskusji. Ja sama nie mam nic przeciwko dobrej zabawie. 8. Zacznę grać w planszówki.
To chyba była moja ulubiona forma rozrywki w dzieciństwie. Już od najmłodszych lat nie można było mnie oderwać od chińczyka. Potem było już tylko gorzej. Pamiętam jak dziś, kiedy dostałam od sąsiadki wielki „Kalejdoskop Gier” i był to najlepszy prezent wszech czasów! Dzisiaj gry planszowe wróciły do łask (a wręcz zrobiły się mega modne) i noszę się z zamiarem ustanowienia jednego dnia w tygodniu na turniej. Będę zapraszać przyjaciół i razem będziemy rozpracowywać coraz to nowe planszówki. W zasadzie zaczęliśmy ten zwyczaj już jakiś czas temu z sąsiadami! Było super! Tak na marginesie super też jest mieć fajnych sąsiadów. Polecam, bo doświadczam tego po raz pierwszy w życiu.
A Wy, co dodacie do naszej listy?
[nokaut-offers-box url=’moda-i-styl/produkt:roshe-run,producent:nike.html’ template=”carrusel”]
Zdjęcia: Monika Zacharewicz
kurtka/jacket – SheIn
buty/sneakers – Nike Roshe Run
torebka/purse – Michael Kors via Shopbop
Agnieszka
Studiuje w Toruniu i bardzo polecam to miasto , a szczególnie lody u Lenkiewicza i pierogi osetyjskie !
Asia ze stacjastyl.pl
Jakie świetne pomysły! Od razu wizja jesieni przestaje być taka przygnębiająca.
Ja też muszę wrócić do regularnego czytania. Kiedyś miałam taki nawyk, potem na studiach czytałam masę zadanych rzeczy i na wieczory z książką dla przyjemności nie zostawało już czasu. Teraz próbuję to zmienić i mam nadzieję, że chłodne jesienne wieczory zapewnią sprzyjającą aurę.
Co do fajnych miejsc w Polsce, to moim faworytem jest Kazimierz Dolny. Jest co robić nawet, gdy jest chłodniej, bo jest tam mnóstwo knajp i częste wydarzenia artystyczne. Jeśli wolicie odpocząć, to dwa lata temu odkryłam cudowne spa zaledwie 1,5 godziny od Warszawy. Nazywa się Manor House, a wystrój, jedzenie i strefa spa są na najwyższym poziomie.
Anonim
Polecam Toruń!
yourlook.pl
świetny blog. Bardzo przyjemnie się go czyta i czerpie inspiracje. Pozdrawiam
Sara
Staram się dużo czytać przez cały rok, ale to właśnie przez jesień pochłaniam ogromną ilość książek. I nie wiem czy to przez porę roku, czy przez to, że wtedy też zaczyna się rok akademicki ;p A tak na marginesie, podsunęłaś mi fajny pomysł z tym pójściem do zoo. Dzięki 🙂