Szarość nad szarościami
Od paru dni wszechświat jest przeciwko mnie. Prowadzimy nieustanną, nierówną walkę. Za co się nie wezmę, kończy się dramatem i płaczem. Dziś mój chłopak postanowił do mnie dołączyć. Pół dnia przykręcaliśmy w domu żyrandol, drugie pół sprzątaliśmy po tej katastrofie. Po wielu trudach w końcu się udało! Całe szczęście mamy światło w sypialni (po pół roku), nawet nie byle jakie! Białe, blogerskie, idealne. Zdążyłam w ostatniej chwili zrobić kilka zdjęć pod szpitalem. Cieszę się, że nie w środku, po tym jak o mały włos nie obcięłam sobie palca podczas golenia nóg. Typowa blondynka prawda? Ogoliłam sobie za to paznokieć z shellac’a. Nie potrzebuję acetonu!
Jak tam Wasz weekend? Mam nadzieję, że spokojniej!
zdjęcia: Łukasz
płaszcz/coat – Sheinside (tutaj/here)
sweter/pullover – Sheinside (tutaj/here)
spodnie/pants – Frontrowshop (tutaj/here)
torba/bag – Michael Kors Selma
komin/scarf – Dzieło mojej mamy
Beata
nie wyglądasz.
E.
O ile każda z rzeczy osobno jest fajna to ich połączenie moim zdaniem kompletnie nie trafione :/ pierwsza reakcja jak zobaczyłam zdjęcia ” o matko”. Nie komentowałam Twoich ostatnich wpisów, ale masz chyba gorszy okres 😉 już pod wpisem „jak urządzić mieszkanie” korciło mnie żeby to napisać ale myślałam , że to wypadek przy pracy. Może w kwestii dodawania wpisów również postaw na jakość a nie ilość?
Anonim
Fajny komin! Mega zdolną masz mamusie.
maganjul
Katastrofalność ma to do siebie, że jak się już rozkręci to leci na całego 🙂 Ale, będzie lepiej.
Stylizacja? Szal super bo duuuuży 🙂 i płaszczyk też.
Domischh
O kurcze, byłam pewna, że komin pochodzi z jakiejś sieciówki a tu szok 😀 pozazdrościć mamie talentu! 🙂