Top
  >  Moda   >  Pałac Schönbrunn + 6 faktów o Wiedniu, których nie przeczytasz w przewodniku

Wiedeń jest urzekająco pięknym miastem. Jego architektura zapiera dech w piersiach, czystość jest godna podziwu. Powstała niezliczona ilość przewodników po Wiedniu i tekstów na przeróżnych blogach. Nie ma sensu się powtarzać, prawie wszystko zostało już powiedziane – wystarczy poszukać. Odnotowałam więc tylko kilka swoich uwag dotyczących miasta.

  1. Wiedeńczycy i ogólnie Austriacy są bardzo restrykcyjni, jeśli chodzi o przepisy. Jeśli złamiesz ich prawo, nie masz co liczyć na taryfę ulgową. Szczególnie dotyczy to przepisów drogowych i parkowania. Odholowanie auta z ulicy będzie kosztowało 500 euro, z prywatnego parkingu natomiast 300. Niestety niegdzie nie spotkałam się z tablicami informacyjnymi po angielsku, ani znakami graficznymi na parkingach prywatnych. Taka tablica przypomina bardziej rozdział Pana Tadeusza po niemiecku, niż znak, który mają zrozumieć turyści. A podobno jesteśmy w Unii!
  2. Wiedeńska kuchnia kojarzy się raczej z kiełbachą i tłuszczem (pokazywałam Wam porcję mięska dla dwóch osób). Czy wiecie natomiast, że mają całkiem niezłe wina? Mnie szczególnie posmakowało białe, owocowe wino Hugo, w smaku nieco podobne do naszego Cydru. Poleciła nam je przesympatyczna kelnerka w jednej z knajpek. Szkoda, że nie zaopatrzyliśmy się w kilka butelek na pamiątkę!
  3. Jarmarki Bożonarodzeniowe, z których słynie Wiedeń są organizowane długo przed Świętami, aby turyści mogli z nich skorzystać. Oprócz regionalnych przysmaków znajdziecie tam grzańce (Punsch), jabłka w czekoladzie i koszmarnie drogie świece oraz ozdoby choinkowe. Babciną bombkę z dmuchanego szkła kupicie tam za 9-15 euro. Najzwyklejszy drewniany spinacz z przyklejonym bałwankiem kosztuje 2 euro. Więcej o kiermaszach w następnym poście 😉
  4. Wiedeń to miasto, gdzie z kucharzem porozmawiasz po francusku, z kelnerem po hiszpańsku, z pokojówką po włosku, w każdym „turystycznym” miejscu dogadasz się po angielsku. Niestety w razie problemów, jeśli będziesz potrzebować pomocy policji, urzędnika, banku, lub ogólnie pomocy fachowej – nie masz na co liczyć. Musisz znać niemiecki. Nie wiem, czy po angielsku nie rozumieją, czy tylko udają. Często słyszeliśmy zdanie „To jest Austria, a nie Wasza Polska!”. No tak, w naszej Polsce znajomość języka angielskiego to oczywista umiejętność, która im się najwyraźniej nie przydaje.
  5. Pieniądze leżą na ulicy! Jeśli wybierasz się na spacer, koniecznie patrz pod nogi. Żałuję, że dowiedziałam się tego dopiero ostatniego dnia pobytu – recepcjonista naszego hotelu pochwalił się, że w 2014 roku znalazł w Wiedniu około 500 euro! Nieźle, prawda? Gubią je nieuważni Austriacy i roztrzepani turyści. Mnie udało się podnieść jedynie 20 centów, ale dobre i to. Podobno oznacza to szczęście?
  6. Bicester Village pod Londynem to chyba najsłynniejsze miasteczko outletowe w Eurpie. Pod Wiedniem jednak również znajdziemy taką kopalnię skarbów! Parndorf to miejsce, gdzie kupisz Air Maxy za 35 euro, Torebkę Korsa za niecałe 200 lub portfel za 100. Ja przywiozłam sobie prezent świąteczny. Przed wycieczką po outletach warto zajrzeć do punktu informacyjnego – dostaniecie tam kartę uprawniającą do zakupów z 10% rabatem w pięciu wybranych sklepach z listy.

marieantoinette wiedeń vienna różowy płaszczyk sheinside na zimę ootd zestaw na zimę różowy pudrowy płaszczyk schonbrunn wiedeń różowy płaszczyk sheinside vienna schonbrunn różowy płaszczyk różowy płaszczyk sheinside na zimę ootd michael kors michael kors vienna wiedeń selma idealny szalik na zimę ootd wiedeń vienna buty emu wiedeń vienna selma goes to vienna michael kors w wiedniuzdjęcia: Łukasz

płaszczyk/coat – Sheinside (tutaj/here)

szalik/scarf – Oasap (tutaj/here)

jeansy/jeans – American Eagle Outfitters

buty/boots – no name

torebka/bag – Michael Kors Selma Medium

Comments:

  • Anonim

    26 grudnia, 2014

    z kąd rekawiczki? fajne!

    reply...
  • Kamila

    26 grudnia, 2014

    Ale pięknie w tym Wiedniu Olu! Mam bliżej niż do Warszawy a nigdy nie byłam 🙁 muszę się chyba wybrać 🙂

    reply...
  • 26 grudnia, 2014

    zarabiasz na blogu, to wystarcza tobie na miesiąc ? czy jakoś dorabiasz ? naprawdę utrzymujesz się z blogowania ?

    reply...
  • 26 grudnia, 2014

    Ale śliczne, wesołe zdjęcia! 🙂

    reply...
  • Anka

    26 grudnia, 2014

    A czemu wybór padł na taką a nie inną torebkę Prady? Ile kosztowała? 🙂

    reply...
      • Anonim

        26 grudnia, 2014

        Mnie osobiście ten model nie zachwyca, podobną ma Wittchen, za mniejsze pieniądze i tez ze skóry.

        reply...
      • Anka

        26 grudnia, 2014

        Kurcze, ponad 2 tysiące za torebkę… Całkiem pokaźna sumka, fajnie, że Cię stać 🙂

        reply...
          • Anka

            27 grudnia, 2014

            Zapomniałam się podpisać po prostu 😉 Szanuję wybór – każdy ma do tego prawo 🙂

            P.S. WordPress pokazuje Ci IP? Czy jak jesteś w stanie zidentyfikować? Ciekawi mnie to bardzo – jeśli nie odpowiesz to zrozumiem 😉

          • Anka

            27 grudnia, 2014

            Jeszcze tak mi przyszło do głowy – Wittcheny są trochę podobne wizualnie do Korsów i innych markowych toreb, czy mi się tylko wydaje? 🙂 Ach i portfel biały z insta jest genialny, co to za firma? Bo niestety nie doczytam się 😀

          • 27 grudnia, 2014

            Hahaha, Ola, wygrałaś <3

          • Ana

            27 grudnia, 2014

            Super! Fajne rozwiązanie to IP – koniec z hejterami 😀

  • Ania P

    27 grudnia, 2014

    gdzie kupiłaś te buciki? nie chciałaś oryginalnych emu?

    reply...
  • m

    27 grudnia, 2014

    Byłam dwa razy w Wiedniu, ostatnio przez pół roku na wymianie i nie doświadczyłam tam gburowatości Austriaków, więc chyba troszkę przesadzasz. My Polacy też uchodzimy za gburów i chamów, więc w sumie nie ma co narzekać na wiedeńczyków. Tym bardziej, że w każdym miejscu dogadasz się w każdym praktycznie języku i choć nie są skorzy do rozmów po angielsku, to jednak nie zostawią cię bez pomocy. Byłaś w Wiedniu kilka dni, więc myślę, że nie warto wypowiadać się o tym narodzie nie znając go praktycznie wcale

    reply...
  • 27 grudnia, 2014

    o trafilam tu przypadkiem i z checia przeczytalam, bo mieszkam od 10 lat w Wiedniu 🙂 z czescia sie zgodze z inna nie 🙂 Pozwol ze sie wypowiem 😀
    przez 10lat znalazlam tylko raz pieniadze -20€ (niestety :/)
    to prawda austriacy za cholere nie chca mowic po angielsku. niemiecki i koniec. a parkingi hehehe najczesniej dostaniesz kare za brak Parkpickerl – czyli winietki na parkowanie w danym miejscu (godzinka 2€ drobiazg). Musialabys zaparkowac przed brama wjazdowa zeby Cie odholowali, tak to konczy sie tylko karami – zle parkowanie 36-56€
    A Punsch sczzegolnie pod ratuszem to mistrzostwo swiata – smakow cala masa a budki przescigaa sie w tym ktory bedzie epiej smakowal turysta 🙂 o punschu pisalam pare dni temu na blogu (sezon jarmarkow skonczyl sie 24.grudnia wiec juz 25 przyszla mnie ochota na malinowy grzaniec).

    Pozdrawiam Cie!

    reply...
  • Lumpexoholiczka

    30 grudnia, 2014

    No ja się po Twojej historii do Wiednia się raczej nie wybiorę (na pewno nie autem, znając moje szczęście!), ale na zdjęciach prezentuje się pięknie <3 so u! 🙂

    reply...
  • 2 stycznia, 2015

    Piękny płaszczyk!<3
    Ale chyba bym wzięła inny szal do niego..:)

    reply...
  • Wiola

    15 stycznia, 2017

    na Twojego bloga trafiłam poprzez Anie z Aniamaluje. Podróże są rownież moją pasją i stąd zaczęłam przeglądać Twoje posty. Jestem bardzo zdziwiona, ze Wieden oceniasz tak surowo. Mieszkam tutaj ponad trzy lata i musze stwierdzić, że większość faktów, które podałaś.. z mojej perspektywy nie sa prawda. Faktem jest, że odnosnie parkowania panuje tu dosc spory rygor (sama mam swoj samochod, ale nigdy nie dostalam mandatu), ale dla pewnosci nigdy nie parkowala bym na ulicy. Jest tu tak spor parkingow Park&Ride gdzie za niewielka cene mozna zostawic samochod bez wiekszych obaw. Kazdy parking lezy przy stacji metra wiec dostac sie pozniej w jakiekolwiek miejsce nie jest ciezkie wrecz przeciwnie bardzo wygodne. Rowniez w kilku dzielnicach Wiednia mozna pozostawic samchod za darmo, jednak podroznym z obcymi tablicami rejestracyjnymi nie polecam. Co do kuchni.. Austryjacy jedza przewaznie miesa, z salatkami z ziemniakow lub cos w tym stylu ich hitem jest po prostu…sznycel 😀 Jednak smiem twierdzic, że Wiedenczycy sa bardzo otwarci na kuchnie typu bio, weganskie lub wegetarianskie ktore znajdzie sie doslownie wszedzie 🙂
    Co do pieniedzy…nigdy niczego nie znalazlam 😛 Mój narzeczony znalazl za to 5 euro 😀 to by było na tyle, licze ze moze kiedys cos znajde 😛
    A jesli chodzi o angielski… to jest tu naprawe wysoki poziom, nie ma prooblemu aby sie dogadac, w sklepach, u lekarzy, w banku na policji.. Na samym poczatku, gdy tu przyjechalam i mialam trudosci z niemieckim nigdy nie spotkalam sie z takim zachowaniem, aby ktos nie chcial ze mna rozmawiac wrecz przeciwnie,gdy probowalam sklecic zdanie po niemieku mieszajac z angielskim nawet nie spotkalam sie z tym aby ktos mnie wysmial, wrecz przeciwnie. Oczywiscie sa ludzie, ktorzy z przekory nie chca rozmawiac.. niestety ludzie sa rozni.
    A poza tym warto pytac ludzi, wielu z nich zna ciekawe miejsca, swietne nieoklepane atrakcje.. Mnie to miasto często zaskakuje. Polecam sie wybrac do Wiednia w lecie. Ten klimat jest niezapomniany 🙂 Jest duzo wspanialych miejsc 😉 Sluże rada w razie czegos 🙂

    reply...
    • 17 stycznia, 2017

      Ooo dziękuję za komentarz! Posiłkowałam się wiedzą właśnie czytelniczek mieszkających w Wiedniu, ale sama byłam tam krótko i nie zdążyłam poznać wszystkich jego aspektów. Widocznie na słabych ludzi trafilam :(( pech! Ale architektura mnie zachwyciła i kiedyś na pewno wrócę tam latem 🙂

      reply...

post a comment