
Oda do weny + Szukanie radości z wantataste
Wena to takie niewdzięczne zwierzę. Z reguły nawiedza mnie w dziwnych miejscach. Lubi wchodzić ze mną pod prysznic, podglądać mnie na siłowni. Spotykam ją tam, gdzie z reguły czystych kartek i klawiatury jest jak na lekarstwo. Tyle dobrych tekstów, tyle konstruktywnych myśli przez nią mi uciekło. Czasami chciałabym ją zabutelkować, zamknąć w słoiku i zostawić na później. Na czas kiedy na litość Boską będę sucha i przed kompem. Niestety tak się nie da, nie ma tak szczelnych buteleczek. Postanowiłam więc nauczyć się trudnej sztuki tresury weny. Zaczynając od dziś. Mam nadzieję Jestem przekonana, że do czasu gdy gorąca herbata z cytryną zmieni się w arbuzową lemoniadę moja wena będzie tańczyć jak jej zagram. Podyktuje mi pracę magisterską, będzie współautorką wielu błyskotliwych, przełomowych tekstów, które przejdą do historii polskich Internetów.
Do tego czasu jednak pozostaje mi jedynie modlitwa i afirmacja. I taniec na przywołanie. Weno, błagam, wróć do mnie, potrzebuję Cię w tym tygodniu, miej litość, przyjdź, kupię Ci ciastko.
płaszcz/coat – Sheinside (tutaj/here)
sweter/sweater – Sheinside (tutaj/here)
jeansy/jeans – American Eagle Outfitters
buty/sneakers – Choies
Martynka
Ale słodziaki :D! Super zdjęcia <3
Michal
Siostry.