
Często pytacie mnie jak urządziłam swoje mieszkanie. Nie wiem, czy kiedyś Wam je pokażę w osobnym poście, natomiast z pewnością wiele widać na moim koncie na instagramie. Nie wiem już sama, czy to ja wykańczałam swoje 4 kąty, czy one mnie. Fakty są takie, że kilku rzeczy nadal brakuje. Przewody sterczą ze ścian i nie ma oświetlenia. Zupełnie mi to jednak nie przeszkadza i wcale nie spieszy mi się do kolejnych prac nad dekoracjami. Na początku nie było tu prawie nic, wygodnie się odpoczywało, żyło, spało i sprzątało. Teraz jest tu mnóstwo zakurzonych przedmiotów. Są stołki barowe, na których leżą sterty ubrań, jest szafka RTV aka składowisko świec i blat przesuwny do łóżka, dzień w dzień nabijający mi siniaki. Wiecie do czego doszłam? W moim mieszkaniu najchętniej widziałabym pustą, idealnie białą przestrzeń. Kilka luster, optycznie powiększających metraż, wygodną kanapę i piękne łóżko. W idealnym mieszkaniu wszystko jest czyste i białe. Jak świeże powietrze. Chciałabym kiedyś mieć dom, lub wielkie mieszkanie, w którym będzie tyle przestrzeni, żebym w końcu przestała obijać się o meble. Mam wrażenie, że tylko takie miejsce pozwoliłoby mi odpocząć i… oddychać.
Do minimalizmu jest mi bardzo daleko i jestem tego w pełni świadoma. Sztuka prostoty, którą właśnie czytam powoli leczy mnie z zakupoholizmu. Nie wiem, czy wprowadzę minimalizm do szafy i nie obiecuję, że zrezygnuję z kompulsywnych zakupów w Pepco. Powoli jednak dojrzewam do stawiania na jakość, a nie na ilość. Już nie szkoda mi pieniędzy na wymarzoną Pradę i nie rezygnuję ze skóry na rzecz dziesięciu plastików. Jeden mięciutki sweter z angory posłuży mi na dłużej, niż cała kolekcja H&M. Nie kupuję, jeśli nie muszę. Dużo sprzedaję i oddaję. Nie chcę tego trzymać na „kiedyś”, w końcu „kiedyś” może nigdy nie nadejść. Używam moich rzeczy. Nie mam w szafie już nic „na specjalną okazję”, bo każdy dzień jest specjalny. Nie szkoda mi zapalić pięknej świecy w obawie, że nie będzie już tak piękna. Drogie perfumy nie stoją już na półce, tylko dlatego, że były drogie. Nie chcę nic marnować. Wbrew pozorom dzięki temu stać mnie na więcej. Rezygnując z półśrodków mogę pozwolić sobie na rzeczy, które do tej pory pozostawały w sferze marzeń. Wreszcie zrozumiałam co znaczy less is more.
„Lepiej mieć wspaniałe pragnienia, niż przeciętną rzeczywistość”
zdjęcia: Wantataste
bluzka off-shoulder – Persunmall (tutaj/here)
zmywalne tatuaże – Blissany (tutaj/here)
Kamila
Piękne zdjęcia!
Monika
Fajnie napisałaś;-) Napiszesz ile metrów ma Twoje mieszkanko?
Aleksandra Najda
Dziękuję! 🙂 Takie standardowe dwupokojowe.
Martyna
Jejuniu! Piękny post, naprawdę!
Anonim
Twoje koleżanki kopiują twoje zdjęcia na instagramie. żenada zero własnych pomysłów.
Aleksandra Najda
Nie wiem jakie koleżanki masz ma myśli, ale nie mam nikomu za złe, jeśli inspiruje się stylem mojego IG. To nie jest nic oryginalnego, mnie fascynują niemieckie konta i z nich czerpię inspirację.
mishmashwardrobe
Wspaniałe zdjęcia!! <3
idę po marzenia
Mi uwagę przykuly piersi i o ile się nie mylę przeszlas operaxlcje, jak po niej??? Lepiej gorzej jak się czujesz
Aleksandra Najda
Oszalałaś?! 😀
Dzięki za komplement, ale nie pompowałam biustu. W życiu bym się nie zdecydowała na takie cierpienia za własne pieniądze i szczerze podziwiam dziewczyny, które się tego podejmują. Poza tym, mam fajny biust, nie potrzebuję cięcia 😉
Prezent ErKa
O, jestem pod wrażeniem tego srebrnego liścia. Oczywiście cała się świetnie prezentujesz ale ten liść jest taki wyjątkowy. Z drugiej strony do pracy z taką ozdobą bym nie wyszła, bo jednak bym się wstydziła.
Julia
A ja cały czas czekam na moment, kiedy będę mieszkać bez współlokatorów 🙁
Pingback: 4 książki które musisz przeczytać przed następnymi porządkami | aleksandranajda.com