Top
  >  Ślub   >  Najpiękniejsze zaproszenia ślubne na świecie (nasze)

Przeglądając grupy i fora internetowe dotyczące ślubu wydaje się, że dla przyszłej Panny Młodej wszystkie elementy ślubu i wesela są niesamowicie istotne. Ba, sama zaczynając planowanie ślubu byłam przekonana, że będę z radością oddawać się rozważaniom nad każdą pierdołą, od kwiatków na stole po wstążeczki na zaproszeniach. Z tą właśnie myślą tworzyłam na blogu zakładkę ślub, w której do tej pory pojawiły się cztery posty (w tym nasz cudowny film narzeczeński, który wzruszył do łez rekordową liczbę osób) i z tą myślą założyłam ślubną grupę wsparcia. Rzeczywistość jednak okazała się brutalna, a życie postanowiło pokazać mi środkowy palec przeczołgując mnie dotkliwie przez niezliczoną ilość beznadziejnych salonów kiec ślubnych. Wybór mojej sukni ślubnej był koszmarem, który nie dość, że spędził sen z powiek to jeszcze odebrał radość z planowania ślubu na kilka ładnych miesięcy. Dziwne, prawda?

Myślałam, że jakoś to będzie i pozostałe elementy wesela będą przeze mnie wybierane na zasadzie „dobra, ładne, bierzemy”. Nie sądziłam, że nad jakimkolwiek elementem pochylę się w zachwycie, a tym bardziej że będzie to coś, co do tej pory nie miało dla mnie kolosalnego znaczenia, czyli zaproszenia ślubne. A jednak. Pani Ania, autorka cudownych projektów SHE MAKES działa cuda. Kiedy dostałam przesyłkę prawie popłakałam się z radości. Są doskonałe w każdym calu i ta perfekcja nie uszła uwadze zapraszanych gości (absolutnie każdy zwrócił uwagę albo na fakturę papieru, albo na wykonanie, albo na sam projekt peonii). Na szczęście zamówiłam kilka kopii „zapasowych”, więc… oprawię jedną w ramkę. Serio. Zobaczcie tylko na te cuda:

Jeśli nadal szukacie zaproszeń na swój ślub, koniecznie rozważcie SheMakes, na hasło aleksandranajda dostaniecie od nas 10% rabatu! 

Piwonie to moje ukochane kwiaty, dlatego właśnie je chciałam zobaczyć na swoich zaproszeniach ślubnych. Prawdopodobnie na stole ani w bukiecie nie będę ich miała, dlatego chciałam się nimi nacieszyć chociaż na papierze. Jeśli jednak miałabym wybrać inny wzór, zachwycił mnie jeszcze królewski wianek oraz babie lato. Zaproszenia She Makes pasują idealnie do modnych ostatnio ślubów w klimacie boho, greenery, ale i do eleganckich przyjęć z nutą lekkości i romantyzmu. Mam nadzieję, że cokolwiek wybierzecie, będziecie tak szczęśliwe widząc efekty, jak ja! 

Comments:

  • Lila

    27 marca, 2018

    Projekt swoich zaproszeń robiłam sama, może dlatego stały się dla mnie wyjątkowe. Tak czy siak, dobry wykonawca to podstawa, bo od projektu do realizacji jest daleka droga 🙂 Podoba mi się lekkość twoich zaproszeń i z tego co widzę, cenowo wychodzi też bardzo korzystnie 🙂 W jakim klimacie planujesz swoje przyjęcie weselne?

    Lila

    reply...
      • Lila

        27 marca, 2018

        Było mi łatwiej bo pracuje w IT 🙂 Jeśli chodzi o dekoracje, kwiaty, nie nakreślałaś florystce klimatu (glamour, rustykalny itd.)? Pytałam własnie w taki troszkę rozmytym kontekście 🙂

        Lila

        reply...
  • 30 marca, 2018

    Naprawdę bardzo ładne zaproszenia i gratuluję podjętej decyzji 🙂

    reply...
  • 30 marca, 2018

    Świetne te zaproszenia 😀 Super 🙂 Gratulacje!

    reply...
  • 1 kwietnia, 2018

    Piękne! Ale i tak najważniejsze, że podobają się Wam – o to chodzi. Mimo wszystko widok zachwyconych gości cieszy niesamowicie;)
    Ja już mam zaproszenia, w zupełnie innym klimacie, bo jesiennym (na pazdziernikowy ślub). I też jestem w nich zakochana;)

    reply...

post a comment