Idealny balkon wymarzyłam sobie kiedy jeszcze mróz drapał w okna, przez które nie chciało się nawet wyglądać. Nie wiedziałam, jak ma wyglądać, chciałam tylko, żeby był piękny. Pamiętacie garść inspiracji? Nie mogłam się zdecydować – paryski balkonik z białymi krzesłami i szklanym stołem na cappuccino, czy funkcjonalna drewniana ława, na której zmieszczą się wszyscy moi przyjaciele. Ostatecznie, rzecz jasna, wybrałam drugą opcję. Narożnik zbudował mój Łukasz, własnymi siłami. Stanęło na modnych ostatnio paletach, pomalowanych na biało. Można je dostać w nieziemsko niskiej cenie! Odpowiednio docięte i przystosowane do naszej przestrzeni dają niesamowity efekt. Materace uszyliśmy z gąbki powleczonej różowym materiałem „misiem” odkopanym w niezbadanej głębi szafy cioci. Poduchy i dekoracje dostarczył niezawodny F&F home i tak oto, niewielkim kosztem stworzyłam swoje idealne miejsce w domu. Gdybym nie miała balkonu od zachodu i słońce nie smażyło mi szarych komórek przez mniej więcej połowę dnia, siedziałabym tam bez przerwy. A oto efekt końcowy:

Żałuję, że mam do dyspozycji tylko stałkę i nie mogę pokazać Wam, jakie wrażenie robi „całość”. Zbieram się jednak powoli do kupna nowego aparatu, dzięki któremu jakość zdjęć będzie znacznie wyższa. Wszystkie dodatki, jakie widzicie na zdjęciach, pochodzą z F&F home (ten post powstał we współpracy z marką F&F) i można znaleźć je w niemal każdym Tesco oraz na stronie internetowej. Na moim balkonie znalazły się:

kolorowe poduszki, miętowe poduszki, biały wazon (nie ma go na stronie), koronkowe poduszki, poduszki – serduszka, poduszki z motywem róż, pled (nie ma go na stonie), świecznik, różowe kieliszki, podkładka i dzban.

Podoba Wam się? Jak jest u Was na balkonie?

Łapcie skórzany nosek na koniec!