Pierwszą wycieczką zorganizowaną przez hiszpański ESN była integracyjna wycieczka co Cuenci, która nie powiodła się z przyczyn organizacyjnych. Postanowiliśmy więc odebrać nasze składki i sami zorganizować sobie weekendowy wypad. Wybraliśmy Walencję, oddaloną od naszego miasteczka o 170 kilometrów. Dzięki studenckim
Logo marki BOY London dość dosłownie odnosi się do estetyki z czasów II Wojny Światowej. Firma Boy London powstała w latach 70-tych i wyrosła w subkulturze punkowej. Bardzo często "bawiła się" taką symboliką. Logo początkowo było kopią nazistowskiego symbolu orła
Nikon nastawiony na tryb auto spisuje się w tych warunkach bardzo dobrze. Nie miałam cierpliwości do ustawiania pola ostrości, a zdjęcia wyszły całkiem dobrze. Pierwsze dni w Hiszpanii są dla mnie totalnie szalone, nie jestem przyzwyczajona do tego, że muszę
Z Polski wyjechałam we wtorek i od tamtego dnia czas biegnie jak szalony. Minuty i godziny przeciekają przez palce. Robię zakupy, chodzę na kurs hiszpańskiego z innymi erazmusami i trochę imprezujemy. Kochana Polska dała mi na drogę przeziębienie, żeby mi
No to lecę! Śledźcie instagram, jak tylko będę miała internet, dam znać! ;)instagram.com/marieantoinette_blogzdjęcia: A Piece of Annasukienka/dress - Modna Onakurtka/jacket - Choies (tutaj/here)zegarek/watch - Ochboutique (tutaj/here)bransoleta łańcuch/bracelet - Vezzitorebka/bag - Chicnova (tutaj/here)buty/heels - Czasnabuty
Ostatni weekend w Polsce spędzam w pięknym Krakowie z najcudowniejszym facetem na ziemi ;) Jeśli znacie jakieś miejsca godne polecenia, to proszę, napiszcie w komentarzach! Robię zapasy foteczek na bloga, bedę je dodawać systematycznie, dopóki nie znajde fotografa w Hiszpanii
Bardzo podoba mi się taki minimalizm. Idealna, prosta sukienka w tym kolorze marzyła mi się od dawna. Z pomocą przyszła chicnova, w której ofercie, jako jedynej, znalazłam ten model. Nie kosztuje majątku, a materiał jest bardzo dobry jakościowo. Moja ulubiona
Ostatni tydzień w Polsce właśnie się rozpoczął. Za oknem szaro, w domu zimno, kawa mi wystygła. Nie wiedziałam, że można czegoś chcieć i jednocześnie nie chcieć. Pojechałabym już, bo tam ładniej i cieplej, ale z drugiej strony, mogę zabrać tylko
Czy to już koniec lekkich sandałków, tiulowych spódniczek i niezliczonej ilości koronek? Pewnie tak. Ja jednak nie rezygnuję tak łatwo! Zamierzam jednak niektóre z tych elementów przemycać w swoich zestawach przez całą jesień. Jakoś nie mogę pożegnać się z ukochanym,
Jesień daje o sobie znać, wiatr zniszczył grzywkę, ale to i tak najmniejsza szkoda. Wczoraj straciłam parapet zewnętrzny i kawałek dachu nad garażem. Boję się, że nadchodzi apokalipsa, a ja nie zdążę uciec do raju. Nie dajcie się zwieść mrzonkom