Po weekendzie pełnym wrażeń, spędzonym z moim cudownym, niezastąpionym dream team wylądowałam w pustym (niestety) mieszkaniu. Leżę na kanapie, w tv opowiadają o tym, kto zrzucił kilogramy, a kto się roztył. Po szybach ścieka obrzydliwy, zimny deszcz i szyderczo obwieszcza