Zazdroszczę tym szczęściarzom, którzy potrafią dostrzegać uroki jesieni. Cieszyć się ze złotych liści, delektować jesiennymi smakami latte, wtulać w wielkie szale. Dla mnie październik to jeden wielki pogrzeb, umiera słońce, pogoda, zwierzęta się chowają. Nawet Tosia jakby mniej chętnie biega
Pamiętam jeszcze nie tak zamierzchłe czasy, kiedy wcale się nie spóźniałam. Nie miałam problemu ze wstawaniem, ani punktualnym wychodzeniem z domu. Ostatnio jednak jest coraz gorzej. Im więcej mam czasu rano, tym większe prawdopodobieństwo, że nie zdążę i będę spóźniona.