Pamiętam jeszcze nie tak zamierzchłe czasy, kiedy wcale się nie spóźniałam. Nie miałam problemu ze wstawaniem, ani punktualnym wychodzeniem z domu. Ostatnio jednak jest coraz gorzej. Im więcej mam czasu rano, tym większe prawdopodobieństwo, że nie zdążę i będę spóźniona.