Top
  >  Lifestyle   >  Random Favorites #3 – ulubieńcy lipca i sierpnia

Latem nie testowałam zbyt wielu nowości, nie szukałam ideałów, nie chodziłam po sklepach. Latem wyciągnęłam z szafy ulubione sukienki i znajome zapachy. Odwiedziłam wszystkie ukochane miejsca w mieście i dałam się ponieść wspomnieniom. Nie mam dla Was zbyt wielu ulubieńców, mimo że z publikacją zwlekałam dwa razy dłużej niż zwykle, ale obiecuję, że to same hity!

1. Kubek z jednorożcem – marzyłam o nim od wiosny i wzdychałam do niego tak głośno, że w końcu przyniósł mi go kurier. Wraz z pasującym talerzykiem. Aga z mymugcompany ma dla Was zniżkę – 10% na hasło OLA, korzystajcie i niech Wasza jesień będzie tęczowa! Zniżka ważna do 7 września!

2. Sheer Love to zapach, który dostałam na urodziny od mojej przyjaciółki, Modnej Komody. Mam urodziny w grudniu, ale mimo to mgiełka zawsze będzie mi się kojarzyć z latem i słonecznymi popołudniami spędzonymi z Martyną. Jest dla mnie wyjątkowy i jest bardziej ulubieńcem życia, niż tego lata. Powąchajcie, jeśli będziecie mieć okazję!  3. Wiecie, że lubię produkty marki Nivea i zdecydowanie dominują one w mojej łazience. Tym razem testowałam musy do kąpieli w piance, czyli produkt typowo pod prysznic. Pianka służy do mycia ciała, z tym że pozostawia skórę miękką i milutką w dotyku. Mam dwie wersje tego produktu – słodką, rabarbarową w której totalnie się zakochałam od pierwszego powąchania (a musicie wiedzieć, że nienawidzę rabarbaru – z przyczyn osobistych) i drugą świeżą, cytrynową, którą planuję zabrać na następny wyjazd. Koniecznie zobaczcie stronę Nivea, bo można tam się załapać na takie właśnie testowanie nowych produktów. Kiedy podesłałam Wam ten link w maju, wiele czytelniczek było zaskoczonych, że faktycznie dostały olejki w kremie. Także tak, to działa!  4. Nowość z Biedronki, o której opowiadałam Wam ostatnio na stories i która zajęła ogromne miejsce w moim sercu (i lodówce). „Sałatka” z hummusem i kaszą bulgur jest absolutnie obłędna. Spełnia wszystkie moje wygórowane, kulinarne oczekiwania, ale nie jestem Wam w stanie przekazać jej smaku przez klawiaturę, dlatego musicie sami zainwestować 6 zł i zapolować na nią w Biedrze. PS wersja klasyczna jest lepsza.

5. Nie krzyczcie na mnie! Wiem, że było… Zrobiłam zdjęcia do tego wpisu myśląc sercem o tym, co faktycznie towarzyszyło mi całe lato. Kompletnie zapomniałam o tym, że serum Iossi od Hani pokazywałam Wam już w czerwcu. Ale zamiast wyrzucić to zdjęcie stwierdziłam, a co tam! Warto powiedzieć Wam jeszcze raz – to najlepsze serum z jakim spotkałam się w życiu. A na hasło aleksandranajda macie teraz 10% zniżki w sklepie Hani. Korzystajcie, bo wszystkie fajne okazje szybko tracą ważność! 6. Zamiast kawy ostatnio pracując nad blogiem zdecydowanie wolę zaparzyć sobie Yerba Mate. Nauczyłam się tego od taty i powoli wchodzi mi w nawyk. Na pewno to zdrowsza alternatywa dla słodkiego cappuccino. Najbardziej smakuje mi ta od Geen Hills. A Wy, lubicie Yerba Mate? A może klasyczną zieloną herbatę?

7. Jak wszyscy doskonale wiedzą, zielona sukienka z lumpeksu wpadła w moje ręce dość niedawno, bo pod koniec lipca. Szybko jednak stała się moją ulubioną i na pewno się jej nie pozbędę! Widzieliście całą stylizację w poprzednim wpisie? Koniecznie zobaczcie, jak wygląda w całej swej okazałości. Życzę Wam samych takich lumpeksowych zdobyczy!

8. Jezioro czerniakowskie latem to moje ulubione miejsce. Znajduje się zupełnie niedaleko galerii handlowej Sadyba i jest całkiem sporym zbiornikiem wodnym. Niektórzy nawet się tam kąpią, ale my poprzestajemy na spacerach i podziwianiu przyrody (to jest rezerwat!). W tym roku udało nam się je odwiedzić również o wschodzie słońca, z czego bardzo się cieszę (chociaż liczyłam, że wreszcie zobaczymy te bobry, które rzekomo tam żyją…). O świcie wygląda wtedy jeszcze piękniej, tak spokojnie…

9. Lody w Limoni i lody Soprano (świderki). Chociaż nie zrobiłam im porządnego zdjęcia, na pewno widzieliście je setki razy na insta stories – obżerałam się nimi całe lato, nawet dzisiaj. Jeśli nie znacie tego smaku (mówię tutaj szczególnie o Limoni) to musicie koniecznie nadrobić, póki pogoda sprzyja takim deserom.

Comments:

  • Carrie

    1 września, 2017

    Przyjaciółkę polecała mi matchę jest podobno jeszcze lepsza od yerby (ale Green Hills chyba nic nie przebije) i zielonej herbaty (chociaż nie wiem czy Big active cokolwiek przebije ;)). Także jest tego sporo 😉 Za sałatką będę się rozglądać i stale zazdraszczam lumpeksowych łowów! (i płaczę rzewnie za swoim ulubionym sh we Wrocku) Uściski!

    reply...
  • Nikola Tkacz

    8 września, 2017

    U mnie yerba, ale taka tradycyjnie parzona, bardzo polecam! 🙂

    reply...

post a comment