Top
  >  Lifestyle   >  „Przeżyć” Yeonmi Park czyli jak wygląda życie w Korei Północnej

Inne, egzotyczne miejsca na ziemi fascynowały mnie od dawna. Zapomniane, nierozumiane zwyczaje, złe i niehumanitarne praktyki na drugim końcu świata… Kultura arabska i jej brak poszanowania dla istoty kobiety, dziwne wychowanie dzieci w azjatyckich państwach, obrzezanie dziewcząt w Afryce – te tematy przerobiłam już jako młoda dziewczyna. Ale Korea Północna? Wiecie coś na jej temat? Cokolwiek? W 2014 roku światem wstrząsnął występ Yeonmi Park podczas forum One Young World. Bardzo młoda dziewczyna ze łzami w oczach opowiadała o tym, jak podjęła się ucieczki z najbardziej izolowanego państwa na świecie, swojej ojczyzny, Korei Północnej. Nie wiem co wtedy robiłam, ani gdzie byłam, ale jakimś sposobem ominęła mnie ta wstrząsająca historia. Dotarła do mnie teraz, za sprawą czytelniczek Aniamaluje, które poleciły nam przeczytanie autobiografii tej dzielnej, młodej kobiety (młodszej ode mnie…). Chciałabym się z Wami podzielić wiadomością o tej książce, chciałabym żeby Ci, którzy jeszcze nie słyszeli o Yeonmi poznali jej historię. Zaznaczam, że pojawiły się wobec niej głosy krytyki wytykające nieścisłości, ale moim zdaniem, nawet jeśli te drobne rzeczy są naciągane lub zmienione, nie mają wpływu na sens i wagę przekazu.

Macie czasem tak, że czytając powieść zastanawiacie się, jaka autor musiał mieć chorą wyobraźnię? Myśleliście czasem, że dla dobra ludzkości powinien zmienić dealera? Ja tak mam często kiedy utknę gdzieś głęboko miedzy polkami z kryminałem a psychologicznymi thrillerami. Tak miałam również i teraz, przy tej książce. Wiele razy. A potem przypominałam sobie, ze to wcale nie wyobraźnia tylko życie w chorym, do szpiku popieprzonym kraju pisze takie scenariusze. Ze to nie powieść a czyjaś biografia. Ze ktoś miał takiego pecha zostać bohaterem tej paskudnej historii prześmiewczo nazwanej życiem. A może to Bóg uczynił ten naród bohaterami tej żenującej farmy Orwella na żywo, nie wiem sama. Wiem za to, że za każdym razem kiedy w historii autorki pojawiał się nowy akapit, chciało mi się płakać nad niegodziwością świata. Nad bezsensownym okrucieństwem, tyranią komunistycznej władzy… nad tym że w dzisiejszym świecie więcej ludzi żeruje na cierpieniu pokrzywdzonych niż jest skłonna im pomóc. Nad tym ze w XXI wieku ludzie żyją nie wiedząc czym jest wolność czy nawet godność. Wiecie, kilka lat temu kiedy mój tata oglądał program o Korei i słyszałam historię kobiet, które rzucały się do rzeki z niemowlętami, by uciec, myślałam, że to jakaś odległa historia, kompletnie nie zdawałam sobie sprawy, że takie rzeczy dzielą się w tak niby cywilizowanej części Azji. Ludzie trzymani są tam jak zwierzęta, a właściwie nie, nie jak zwierzęta bo życie krowy w Korei Północnej jest warte więcej niż życie człowieka. Cały czas nie mogę uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się w dzisiejszym, nowoczesnym świecie, a wielkie mocarstwa walczą o rzekomą demokrację w krajach, które wcale się o nią nie proszą i żadnej pomocy nie potrzebują. My, „cywilizowany świat”, wpieprzamy się wszędzie, gdzie nas nie chcą, a tymczasem tam, gdzie jesteśmy najbardziej potrzebni, wcale się nie wybieramy. Wleźliśmy z butami do Syrii, zbawcy świata monarchowie, a Kim Dżong Un tymczasem zmajstrował sobie bombę atomową i testuje ją sobie w najlepsze. Co na to zachód? „Oburzyliśmy się”… Najzabawniejsze, choć w zasadzie oczywiste, jest to, że Północnokoreański reżim działa przy pełnym wsparciu Chińczyków od lat. Chiny wspomagają i finansują ten chory twór, a do ludzi uciekających z więzienia, jakim niewątpliwie jest Korea Północna (uciekinierkami głównie są kobiety i małe dzieci) się zwyczajnie strzela, jak do kaczek. O tym, co Chińczycy robią z tymi, którym udało się przeniknąć do Chin, przeczytacie w książce. Mowa o Chińczykach, nie o partii, nie o politykach, tylko o obywatelach. Nie muszę chyba mówić, że po tej lekturze na mojej liście „100 rzeczy za które nie cierpię chińczyków” pojawił się kolejny punkt. Moim zdaniem, kiedy takie rzeczy przestaną nas oburzać, wywoływać w nas gniew i sprzeciw, w dniu kiedy uodpornimy się na tak nieludzkie postępowanie, sami przestaniemy być ludźmi. Tak jak ludźmi nie są potwory, opisane w tej historii.

Ze wstydem przyznaję teraz, jak niewiele wiem o łamaniu praw człowieka na świecie. Ciężko jest zagłębić się w ogrom cierpień, jaki nasz świat serwuje jego mieszkańcom, a co gorsza, jaki ludzie serwują ludziom. Można wsiąknąć, utopić się w morzu smutku.

Tutaj pod spodem, jak i w prawej kolumnie bloga jest baner Unicefu. Jeśli go nie widzisz, wyłącz adblocka na mojej stronie, bo często treści powiązane z tematem wpisu przekazuję w tej formie. Zachęcam Was do tego, żeby dzisiaj zamiast kawy w sieciówce przekazać 15 zł na sprawienie, że świat będzie lepszy. Może nie dla wszystkich, ale choćby dla jednego, czy dwóch dzieciaków. Dla nich to obiad, albo nawet kilka. Nie możemy postawić hamburgera dzieciakom z Korei Północnej, ale innym możemy podarować ciepły posiłek.

Książkę i nawet czytnik mam dzięki usłudze Legimi (podlinkowałam ofertę z czytnikiem), o której wspominałam Wam w tekście jak przeżyć długą podróż. Dzięki abonamentowi z czytnikiem mogę czytać nielimitowaną ilość książek gdzie chcę i kiedy chcę. W Legimi macie możliwość sprawdzenia usługi (7 dni możecie czytać za darmo, potem trzeba odznaczyć subskrypcję usługi i nie zostaniecie obciążeni rachunkiem), jeśli macie swój czytnik, tablet, albo nie przeszkadza Wam czytanie z ekranu komputera. Jeśli zdecydujecie się skorzystać z darmowego programu testowego proszę ściągnijcie na początek jak stać się szczęśliwym człowiekiem, autorstwa Aniamaluje. Jest krótka, zajmie Wam może 2 godziny i na pewno zmotywuje do pozytywnych zmian w życiu. To jedyne miejsce, gdzie możecie tę pozycję przeczytać i przy okazji jedyna opcja czerpania przychodu z pracy włożonej przez autorkę. Papierowa wersja nie jest już nigdzie dostępna, bo wydawnictwo się zwinęło zabierając ze sobą prawa do książki.

A tu podrzucam kilka ciekawych linków dla osób zainteresowanych życiem w Korei Północnej:

Słynny występ Yeonmi

Nauczycielka opowiada o szkole w Północnej Korei

Chiny odsyłają złapanych. Dlaczego? 

Inna historia uciekiniera

Głos krytyki wobec uchodźców z Korei Północnej (moim zdaniem szukają dziury w całym i nawet jeśli w ich historiach pojawiły się nieścisłości czy podkolorowywanie, nie zmienia to sensu przekazu i nie ma znaczenia).

 

Comments:

  • g ga (Granivera)

    22 marca, 2017

    Ja cały czas uważam,że gdyby w Korei była ropa już dawno byłoby po konflikcie…

    reply...
    • 23 marca, 2017

      Z ust mi to wyjęłaś!..

      reply...
      • Marcin

        27 marca, 2017

        Gdyby w konfliktach chodziło o ropę, to świat byłby dużo prostszy. Korea to nie jedyny taki kraj. Mówi ktoś o np. Erytrei?

        reply...
  • Agata | Ciąża w fartuchu

    22 marca, 2017

    Też przeczytałam (no dobra, odsłuchałam) z zapartym tchem. Polecam jeszcze „Pozdrowienia z Korei”, to z kolei książka napisana z perspektywy Koreanki z południa. Zupełnie inny, ale równie tragiczny przekaz.

    reply...
    • 23 marca, 2017

      Właśnie czaję się na nią od kilku dni, ale na Legimi jej nie ma, więc muszę poczekać z zakupem, aż wrócę do kraju. Dziękuję 🙂

      reply...
  • PannaPollyannaa

    23 marca, 2017

    Jestem głównie czytelniczką Ani, ale dzięki jej linkom trafiłam też do Ciebie z czego bardzo się cieszę 🙂 Przez 4 lata pracowałam w Polskiej Akcji Humanitarnej, która udzielała pomocy ludziom na całym świecie, także w Korei Północnej. Jako pracownik takiej instytucji wiem jak działają globalne, ogromne organizacje jak Unicef. Unicef Polska przekazuje wszystkie zebrane środki do centrali jaką są Stany Zjednoczone. Tam następuje podział środków. To nie polscy pracownicy decydują o tym na co należy przeznaczyć zebrane środki. Zerknij na ich sprawozdania merytoryczne i finansowe: https://www.unicef.pl/O-nas/Dokumenty/Sprawozdania-merytoryczne większość środków przeznaczona jest na reklamę i kampanie. Polska Akcja Humanitarna to w 100% polska organizacja, która ogląda każdą złotówkę od darczyńców i może dlatego nie jest taka seksi i wszędzie widoczna jak Unicef. Zamiast się reklamować, woli pomagać. PAH jako jedyna z niewielu działa w SAMEJ SYRII udzielając pomocy tysiącom ludzi, którzy musieli uciekać z domów i szukają schronienia na terenie własnego kraju. Znam tą organizację od podszewki i wiem jak na wszystkim się oszczędza – poza pomaganiem potrzebującym. Poza tym PAH pomaga też dzieciom w Polsce w ramach akcji Pajacyk i od lat dożywia dzieci, które w domu nie mają co liczyć na ciepły obiad. Nie chcę Ci mówić jak masz myśleć 😉 Tylko czasem warto pamiętać o tym, że „nie wszystko złoto, co się świeci”. Wiem, że Janka Ochojska robi wszystko, żeby móc wrócić do Korei Północnej z pomocą. Problem jest taki, że ten kraj nikogo nie obchodzi, więc skąd wziąć środki na pomoc dla tych ludzi???

    reply...
    • 23 marca, 2017

      Dzięki za wartościowy komentarz, nie wiedziałam że tak to wygląda od środka 🙂 Podałam Unicef bardziej jako przykład, nie upieram się przy tej konkretnej organizacji.
      Dokładnie problem polega na tym, że nikt im nie chce pomagać, dlatego sprawę trzeba nagłaśniać.

      reply...
      • PannaPollyannaa

        23 marca, 2017

        Cieszę się, że osoby z „zasięgami” piszą o takich rzeczach :* :* :*

        reply...
  • PaulinaC

    23 marca, 2017

    Polecam książkę – Pozdrowienia z Korei. Uczyłam dzieci północnokoreańskich elit.

    reply...
    • 23 marca, 2017

      O to jest właśnie książka Suki Kim, czyli ten nauczycielki, którą podlinkowałam w drugim linku na końcu tekstu. Bardzo chciałabym przeczytać, ale na legimi jej nie ma, więc wolę poczekać aż wrócę do Polski i kupić papierową 🙂

      reply...
  • Angelika

    23 marca, 2017

    Będę musiała przeczytać tę książkę, uwielbiam taką tematykę. Ja zaś polecam Ci ,,Wiosenne dziewczęta”. Również nawiązuje do życia w Korei Północnej, w szczególności młodych dziewcząt. Książkę czytałam dawno, ale do tej pory ją pamiętam.

    reply...
  • 27 marca, 2017

    A ja znów trochę od innej strony, bym poleciła film dokumentalny na Netflixie o Korei Północnej. Dokładnie nie pamiętam tytułu, ale jest coś jak moc propagandy czy cała prawda o propagandzie.
    Ja myślę, że problem też polega na tym, że nie do końca wiadomo komu wierzyć, bo mało z kim kto tam mieszka można tak naprawdę porozmawiać…
    fajny post na blogu!

    reply...
    • Marcin

      27 marca, 2017

      A uchodźcy mają interes żebyśmy mieli taką opinię na ten temat. Ciężko się do tego ustosunkować, bo może żyją tak jak nasi przodkowie w NRD, PRL czy ZSRR a może jest tak jak mówią uciekinierzy. Za nikogo ręki nie dałbym sobie uciąć. Nie pomagajmy im na siłę, bo jakakolwiek ingerencja spowoduje tylko i wyłącznie pogorszenie ich losu (vide: Libia, Syria, Afganistan etc.). Jest Polak który tam podróżuje: http://pozdrozkrld.com/ oceńcie sami. Pozdrawiam! 🙂

      reply...
  • Marta

    28 marca, 2017

    Książkę pochłonęłam jednym tchem, strasznie mnie wciągnęła. Wspaniała, poruszająca historia zapadająca na długo w pamięci.

    reply...

post a comment