Poniedziałek, godzina czternasta. Wybrałam się na spacerek do pobliskiej galerii, żeby odebrać zdjęcia od mojej Kasi. Słoneczko pięknie świeci, wiatr wieje z prędkością światła, lub coś około tego i sprawia, że z mojego płaszczyka tworzy się jedyny w swoim rodzaju